Misja
Aby dzieciom żyło się lżej. Aby dzieci były akceptowane.
Kim jestem?
Jestem pediatrą i mamą. Na co dzień pracuję w Klinice Pediatrii, Hematologii i Onkologii UCK w Gdańsku. Tworzę też bajki. Zainspirowały mnie wyjątkowe dzieci, które spotykam w pracy oraz te, które spotykam w domu;).
Co robię?
Edukując, pomagam rodzicom oswoić dzieci z otaczającymi nas chorobami i niepełnosprawnościami. Tłumaczę dzieciom, na czym polega choroba/niepełnosprawność. Dzięki temu chory maluch może zrozumieć co się z nim dzieje. A zdrowy maluch może zrozumieć sytuację, w której znalazł/a się jego chory/a kolega/koleżanka i dowiedzieć się kiedy koniecznie należy wezwać pomoc.
Dla kogo to robię?
Robię to dla dzieci.
Robię, to ponieważ?
Na świecie mnóstwo dzieci boryka się z chorobami i niepełnosprawnościami. To powoduje, że niektóre inaczej wyglądają, inaczej funkcjonują — różnią się. Odmienność budzi różne emocje: ciekawość, czasami lęk przed nieznanym.
Dzieci mają w sobie naturalną ciekawość świata. Chcą wiedzieć, zadają pytania: “Mamusiu co mi jest?”, „Tatusiu, a po co mam brać te leki?”, „Mamusiu, a co ze mną będzie? Wyzdrowieję?”, „Mamusiu, dlaczego ta dziewczynka nie chodzi?”, „Tato, a co to znaczy, że Asia ma cukrzycę?” Jako rodzic, nie zawsze znasz odpowiedź. Czasami trudno Ci zrozumieć co mówi lekarz, a co dopiero wytłumaczyć to własnemu dziecku, jego rówieśnikom czy nauczycielowi? Kto wie? Być może Twoje dziecko kiedyś, dzięki tej wiedzy komuś pomoże? A może kiedyś ktoś pomoże Twojemu dziecku? Dobrze jest pokazać dziecku PRAWDZIWY świat, a ten świat jest niedoskonały.
Kiedy uświadomiłam sobie, że to co robię jest dla mnie ważne?
Pewnego wakacyjnego dnia, kiedy na przystanku czekaliśmy na autobus, moja córka wystraszyła się chłopca z zespołem Downa. Chciał się tylko przywitać, a ona schowała się za moimi plecami, sprawiła mu ogromną przykrość. Byłam pewna, że przygotowałam swoje dzieci, że nie wszyscy są tacy sami, a tutaj taka „niespodzianka”. Potem napisałam bajkę “Wróżka Zuzia i cudowne dzieci”.
Kiedy po raz kolejny byliśmy na wakacjach moja córka (ta sama), pociągnęła mnie za ramię i powiedziała: „Mamusiu zobacz, tam jest skrzydlinek motylinek (tak nazywam dzieci z zespołem Downa)”. Szeroko się uśmiechnęła i pomachała chłopcu. Wtedy poczułam, że bajki będę pisać do końca życia.